Nadwiślańska autostrada do Nordic Walking

22 kwietnia 2023

W ostatni weekend przed Ultra Nordic Walking World Records 2023 wybrałem się na wał przeciwpowodziowy otaczający Nizinę Ciechocińską. Słoneczny i bezchmurny dzień, w połączeniu z rozległą perspektywą rozpościerającą się z korony wału stworzył niepowtarzalną atmosferę tego treningu. Nie jest to typowy widok dla nordic walkera, przyzwyczajonego raczej do treningów w lasach czy parkach. Dystans nieco dłuższy niż codzienny upłynął w mgnieniu oka pośród soczystej, wiosennej zieleni powoli przesuwającej się po linii horyzontu. Był to ostatni test wyposażenia z jakim będę startował w 6-godzinnej rywalizacji. Mam nadzieję, że nie sprawi mi przykrych niespodzianek 🙂

Soczysta, nadwiślańska zieleń

Wał przeciwpowodziowy – autostrada do nordic walking 😀

Trasa:

Dystans:Maksymalnie 12 km – całkowita długość wału
Nawierzchnia:gruntowa, trawiasta
Profil:płaski
Idealna do:nordic walking
Punkt orientacyjny:Wejście na wał w pobliżu Warzelni Soli:
https://osm.org/go/0Ocn6V4m?m=

„Prawie się udało”, czyli XII Otwarte Sztafetowe Mistrzostwa Polski w Maratonie

Największym atutem zawodów w Białym Borze jest malownicza i wymagająca trasa wokół jeziora Łobez. Ze względu na mocno pofałdowany profil, wymaga ona dobrego przygotowania zarówno wydolnościowego, jak i siłowego oraz technicznego. Na płaskich trasach możemy zobaczyć wielu bardzo szybkich zawodników, jednak pętla w Białym Borze mocno selekcjonuje. Na dobry wynik mogą tu liczyć jedynie zawodnicy wszechstronni – wydolni, dość silni i prezentujący dobrą technikę. Cała trasa to cykl kilku lub nawet kilkunastu krótkich i raczej stromych podejść z dłuższymi i łagodniejszymi zejściami. Daje to przewagę zawodnikom, którzy nie traktują zejść „relaksacyjnie”, lecz potrafią przy drobniejszym kroku utrzymać wysoką kadencję i maszerować w dół naprawdę szybko. Na tych, których „poniosło”, czekali ustawieni wzdłuż trasy sędziowie, czujnie sprawdzając czy szybki krok nie zmienia się już w trucht. Były ostrzeżenia, były nawet dyskwalifikacje. Dla mnie, jako osoby z bodajże najbardziej równinnego regionu w kraju, trasa ta była ciekawą i dość wymagającą odskocznią od codziennej rutyny treningowej.

Start mężczyzn na dystansie maratonu, prowadzi Marcin Rosak

W Białym Borze starowałem pierwszy raz. Wybraliśmy się tam liczną grupą reprezentującą toruńskie Stowarzyszenie „Wytrwam”. Wystawiliśmy trzy sztafety – męską, żeńską oraz mieszaną. Mi przypadła rola drugiego zawodnika w sztafecie męskiej. Dystans do pokonania – nieco ponad 12 km, czyli trzy pełne pętle wokół jeziora. Przed startem nie zapoznawałem się z przebiegiem ani profilem trasy. „Trzy pętelki wokół jeziora, pewnie płasko jak na blacie stołu. Na bank będą ładne widoki, będzie ciekawie” – pomyślałem. „W półtorej godziny powinno się udać” – snułem w głowie swój personalny cel. Dojeżdżając na zawody i obserwując pagórkowaty krajobraz okolicy poczułem, że mogą być z tym kłopoty. Już pierwszy kilometr trasy upewnił mnie w tych obawach, zwłaszcza zderzenie z górką niedaleko za linią startu. Niedogrzane piszczele momentalnie dały o sobie znać, jednak rzut oka na zegarek potwierdził, że nie mogę zwalniać. Wykorzystując zejście, udało mi się przyspieszyć, ochłonąć i „otrzaskać” z sytuacją po chwilowym szoku. Na szczęście w połowie pierwszej pętli wszystkie problemy mięśniowe odpuściły, byłem w stanie spokojnie atakować górki i utrzymywać odpowiednie tempo na zejściach. Na koniec pętli organizatorzy zaplanowali przejście przez drewniany mostek, który okazał się dość mocnym „spowalniaczem”, skutecznie wybijając z rytmu. Zaraz za mostkiem, kręty fragment gruntowej ścieżki prowadził już do samej mety. Na mecie szybka zmiana kijów – pozwoliłem sobie na test porównawczy w warunkach „bojowych” i zabrałem na zawody dwa komplety. Były to modele Fizan Carbon 3K w dwóch wersjach – standardowej oraz Impulse, czyli z zagiętą rękojeścią. Na pierwsze okrążenie zabrałem wersję Impulse, która daje dużo lepszy chwyt i odepchnięcie, jednak przy szybszym ściganiu robi się „al dente”. Kolejne dwie pętle pokonałem używając już nieco sztywniejszej, standardowej wersji, czując jednak gorszą pracę pleców i przede wszystkim słabszy chwyt, zwłaszcza palca małego i serdecznego. Ugięta rękojeść okazuje się naprawdę ergonomicznym patentem – gdyby tylko producent dopracował sztywność tego modelu, byłyby to kije „rakietowe”. Po kilkuset metrach „przestawiłem się” na inny układ dłoni, było to ciekawe wrażenie, pierwszy raz testowane w warunkach rywalizacji.

Niezbędne wyposażenie każdego nordic walkera 😀

Pozostałe dwie pętle pokonywałem w równym tempie, mając w głowie tylko jeden cel – plecy zawodników przede mną. Dobrą strategią utrzymywania tempa na tak trudnej trasie było łapanie maratończyków. Ze względu na dużo większy dystans, utrzymywali przeważnie nieco niższe tempo marszu, oczywiście za wyjątkiem czołowych zawodników. Pozwalało to koncentrować myśli tylko na jednym – gonieniu osoby przed sobą. Z głowy znikało rozmyślanie typu „czy tempo cały czas jest odpowiednie” skutkujące częstym zerkaniem na zegarek. Pojawiła się czysta intuicja, każąca znaleźć się jak najszybciej przy poprzedzającym zawodniku. Taką metodą „żabich skoków” cały dystans udało się pokonać w 1h:31min:30sek, czyli nieco ponad półtorej minuty poza założonym czasem. Pomimo wewnętrznego wrażenia dużej dynamiki, tempo na kolejnych pętlach było dość równe – różnica czasowa pomiędzy poszczególnymi okrążeniami nie przekraczała kilkunastu sekund.

Koniec moich zmagań, teraz wszystko w rękach (i nogach) Sławka 😉

Czas rywalizacji upłynął mi błyskawicznie, nie było tu ani chwili nudy czy monotonii. Pełna para na podejściach, szybka kadencja na zejściach. Unikanie korzeni, śledzenie rywali z przodu. Tempo i tętno. Tylko od czasu do czasu udawało się skierować wzrok na spokojną taflę wody jeziora Łobez. Dzień był chłodny i posępny, po niebie niespiesznie przesuwały się bure chmury zwiastujące pogorszenie pogody. „Półtorej minuty w plecy, prawie się udało” –pomyślałem. Biorąc pod uwagę jedną wielką niespodziankę, jaką okazała się dla mnie trasa w Białym Borze, był to zadowalający debiut. Z pewnością wrócę tu za rok, być może na „coś więcej” niż 12 km… 😉

Pełen skład sztafety męskiej Stowarzyszenia „Wytrwam”

Wzdłuż Tążyny do Góry Otłoczyn

26 grudnia 2022.

Korzystając z wyjątkowo słonecznego i ciepłego przedpołudnia, jakim rozpoczął się drugi dzień Świąt, ponownie wybrałem się w okolice Lasu Białobłockiego, tym razem podążając wzdłuż lokalnej rzeczki – Tążyny. Tereny leżące na północ od jej biegu, będące już w obszarze poligonu, znacznie kontrastują z poznanymi dzień wcześniej płaskimi połaciami lasu.

Meandrująca Tążyna tworzy w okolicy malownicze rozlewiska będące siedliskiem bobrów, których praca jest tu mocno widoczna

Wraz z granicą strefy wojskowej, krajobraz zmienia się na mocno pagórkowaty, zaś jego najwyższym punktem w okolicy jest Góra Otłoczyn, posiadająca wysokość bezwzględną 102 m n.p.m. Biorąc pod uwagę lokalne, równinne uwarunkowania, jest to teren urozmaicony, który dostarcza zdecydowanie ciekawszych wrażeń. Niestety, większość dróg jest podbita tłuczniem, co mocno utrudnia efektywną pracę „z kija”. Podyktowane jest to prawdopodobnie wymogiem, aby służby leśne mogły bezproblemowo pokonywać tutejsze podjazdy, zwłaszcza w błotnistym okresie roztopów czy deszczów.

Jedno z wielu malowniczych podjeść w formie krętego, obrośniętego korzeniami parowu

Nie spotkamy tu zbyt wielu spacerowiczów, których całe rzesze udają się w weekendy nad Tążynę – nie przekraczając jednak ostrzegawczych tablic informujących o zakazie wstępu w strefę poligonu. Spotkamy tu natomiast naprawdę cichy, mało uczęszczany i malowniczy las wraz z jego mieszkańcami – przejście dosłownie kilku kilometrów w obrębie poligonu zaowocowało kilkukrotnym spotkaniem z sarnami oraz łosiami.

W gąszczu lasu sosnowego można dostrzec liczne okazy liściastego starodrzewia, zwłaszcza w okolicach rzeczki

Ciekawa rzeźba terenu dostarcza wiele satysfakcji z pokonywania kolejnych przewyższeń oraz może być źródłem mnóstwa ciekawych kadrów fotograficznych. Ze względu na liczne drogi utwardzone szutrem, nie jest to miejsce dobre do marszu z kijami. Rewelacyjnie spisze się natomiast podczas biegania czy długiej pieszej wędrówki. Dodatkowo świetnie wzmocni nogi oraz, swoją niedostępnością i ciszą, stworzy naturalny, kontemplacyjny charakter.

Symetryczna wiązka korzeniowa starego, dorodnego buka

Mostek nad Tążyną w okolicy opuszczonej wsi Pieczenia

Wszechobecny mech, kontrastujący żywymi kolorami z szarością zimowego lasu

Trasa:

Dystans:5.5 km
Nawierzchnia:gruntowa, szutrowa
Profil:pagórkowaty
Idealna do:power walking, aktywny marsz
Punkt orientacyjny:Parking leśny w Białych Błotach:
https://osm.org/go/0OclzaRSi?m=

Las Białobłocki

25 grudnia 2022.

Pierwszy powigilijny dzień świąteczny wykorzystałem na rekonesans nordic walking w Lesie Białobłockim – części Puszczy Bydgoskiej znajdującej się na północny zachód od Aleksandrowa Kujawskiego, nieopodal krawędzi poligonu toruńskiego. Pogoda tego dnia, która zza okna zachęcała do pozostania w domu, w lesie pokazała swoje ciekawsze oblicze. Niezwykle gęsta mgła wraz z całkowitym brakiem wiatru tworzyły leniwą, kontemplacyjną atmosferę, która zachęcała bardziej do obserwacji natury, niż do dynamicznego marszu. W całym lesie słychać było delikatne szmery opadających kropelek gęstniejącej mgły. Fragmenty boru oraz niewielkich łąk wyłaniały się stopniowo z białego, mlecznego horyzontu, dozując wrażenia wizualne wraz z postępami wędrówki. Tereny te, dobrze znane okolicznym mieszkańcom ze względu na obfite grzybobrania, okazały się równie obiecujące pod kątem „nordicowej” eksploracji, rodząc w głowie kilka pomysłów na dłuższe wyprawy.

Wszechobecne kropelki osiadającej mgły

Omszone pozostałości starego żywopłotu

Pasieka położona na malowniczym pagórku

Oznaczenie szlaku nieopodal ośrodka jeździeckiego

Trasa:

Dystans:12 km
Nawierzchnia:gruntowa
Profil:płaski
Idealna do:nordic walking
Punkt orientacyjny:Parking leśny ul. Parkowa:
https://osm.org/go/0OcnQb~2g-?m=

Rowerem do Łowiczka

6 listopada 2022.

Rowerowa wizyta w Łowiczku była jedyną w tym roku wycieczką „tematyczną”, gdyż cały sezon upłynął mi na treningach i startach w zawodach nordic walking. Chcąc urozmaicić sportową rutynę i przy okazji sprawdzić rezultaty ostatnich modyfikacji w rowerze turystycznym, zdecydowałem się na małą wyprawę po okolicy. Pogoda ułatwiała zadanie – słoneczny i bezchmurny, wczesnozimowy dzień zachęcał do połykania kilometrów w siodle rowerowym. Podczas jazdy dało się słyszeć świst delikatnych, zimowych podmuchów wiatru, dobrze znany w tych równinnych stronach. Miłe wrażenie sprawiało charakterystyczne „pieczenie” orzeźwiającego, delikatnie mroźnego powietrza oraz smak chłodnej kawy zbożowej w bidonie.

Celem wypadu był drewniany, barokowy kościół w Łowiczku, który jakiś czas temu przeszedł remont. Położony na skraju wioski w otoczeniu pól, stanowi charakterystyczny punkt przerywający monotonię równego, rolniczego krajobrazu. Otoczony rzędem drzew, wraz z drewnianą dzwonnicą oraz błyszczącym w słońcu, metalicznym zwieńczeniem wieżyczki, stanowi atrakcyjną enklawę, której niewątpliwie warto poświęcić chwilę podczas pobytu w okolicy. W miarę możliwości, warto zajrzeć do środka kościółka – jest on dość bogato zdobiony, klimat wnętrza potęguje charakterystyczny zapach wiekowego drewna.

Odwiedzając to miejsce przetestowałem nowy, równiutki asfalt na odcinku Łówkowice – Łowiczek. Do niedawna była to bodajże najgorsza droga w okolicy, obecna nawierzchnia pozwala w komfortowych warunkach dostać się z Nieszawy w kierunku Osięcin, otwierając nową trasę wyprawową w głąb Kujaw. Zwłaszcza kolarze szosowi z pewnością odczują różnicę. Podczas powrotu zaliczyłem, standardowy u mnie, szybki rzut oka na Wisłę z perspektywy przystani promowej w Nieszawie.

Trasa

Puchar i Mistrzostwa Polski Skrwilno 2022

9 lipca 2022.

Etap Pucharu Polski Nordic Walking w Skrwilnie, czyli mój pierwszy start na pięć kilometrów w tym sezonie oraz debiut w drużynie Stowarzyszenia Kultury Fizycznej „Wytrwam” okazał się wyjątkowo udany. Reprezentacja Stowarzyszenia obstawiła podium zdobywając łącznie dziewięć miejsc w kategoriach wiekowych na wszystkich trzech dystansach. Mój osobisty sukces to zdobycie trzeciego miejsca w kategorii wiekowej oraz jedenastego w klasyfikacji generalnej z czasem 33:57. Indywidualny cel – przebicie 35 minut – osiągnięty z minutową nawiązką. Oznacza to utrzymanie formy z zeszłego sezonu, pomimo typowo „zimowych” przygotowań – wyłącznie treningów podstawowych (tlenowych) oraz niekiedy ogólnorozwojowych. Do życiówki zabrakło sekundy lub dwóch, lecz myślę, że włączenie treningów tempowych oraz interwałowych pozwoli poprawić wynik jeszcze w tym sezonie.

Dekoracja zawodników w kategorii M30-39

Niezwykle kręta trasa zawodów, ułożona na terenie Nadleśnictwa Skrwilno oraz parku znajdującego się przy rzece Skrwie, wydawała się być wytyczona nieco na siłę. Tylko około połowa trasy biegła po nawierzchni leśnej, wzorcowej do uprawiania Nordic Walking. Wmieszanie w jej przebieg fragmentów chodnikowych, przejścia przez asfaltową ulicę oraz wąskiej ścieżki z nawierzchni mineralnej, nie sprzyjało utrzymywaniu właściwej techniki marszu. Być może stąd wynikała niezwykle duża ilość żółtych kartek – na około dwustu startujących zawodników przyznano ich nieco ponad sto, niektórym uczestnikom wielokrotnie. Momentami trasa była wręcz niebezpieczna – dość głęboka koleina przylegająca do utwardzonej ścieżki stwarzała realne zagrożenie kontuzją. Było to kłopotliwe zwłaszcza w momencie, gdy na trasie znaleźli się zawodnicy z dystansu „sprinterskiego”, którzy musieli wyprzedzać startujących w dłuższych konkurencjach. Mam wrażenie, że przy wytyczaniu trasy bardziej liczył się walor krajobrazowy niż techniczna poprawność rywalizacji. Przepiękny park z malowniczym mostkiem nad snującą się w okolicy rzeczką jest niewątpliwie ciekawą atrakcją turystyczną, niekoniecznie jednak miejscem dobrym na organizację imprezy Nordic Walking, zwłaszcza rangi Mistrzostw Polski. Niekorzystne wydaje się także bardzo mocne rozbicie kategorii wiekowych, w niektórych przypadkach nawet co pięć lat. Moim zdaniem nie sprzyja to rywalizacji – przez tak mocny podział, w niektórych kategoriach startowały dosłownie po dwie osoby, co nie pozwalało nawet zapełnić podium. Ciężko jednak winić organizatora za frekwencję. Nieco ponad dwieście osób na imprezie rangi mistrzowskiej to niezbyt liczne grono.

Pomimo tych niedogodności warto też zwrócić uwagę na atuty imprezy w Skrwilnie. Pętla o długości pięciu kilometrów dawała większy komfort rywalizacji w stosunku do często spotykanego wariantu dwu i pół kilometrowego. Było to szczególnie istotne dla zawodników startujących w półmaratonie. Kolejny aspekt to zdecydowana poprawa sędziowania, zarówno ze względu na ilość sędziów jak i wprowadzenie kar czasowych dla zawodników z większą ilością żółtych kartek. W dyscyplinie, której główna wartość zdrowotna osiągana jest tylko pod warunkiem utrzymania poprawności technicznej, pilnowanie tej poprawności zawsze powinno stać ponad czystym wynikiem czasowym. Kwestii zasadności przyznawania ostrzeżeń poszczególnym zawodnikom nie jestem w stanie ocenić. Zawsze jednak zakładam, że na trasach zawodów renomowanych federacji stoją kompetentni sędziowie. Otrzymałem jedną pochwałę oraz dwie drobne uwagi, które moim zdaniem były trafne, więc osobiście zarzutów co do jakości sędziowania nie mam. Brakuje jednak elementu znanego chociażby z cyklu „Korona Polski”, czyli nagradzania zawodników prezentujących najlepszą technikę. Wydaje mi się, że motywowanie do poprawy poprzez wyróżnienie ma bardziej pozytywny wpływ niż system kartek i kar czasowych.

Miłym zwieńczeniem imprezy był występ lokalnej orkiestry dętej pod koniec zawodów i podczas wręczania nagród. Moim zdaniem muzyka na żywo zawsze się obroni, stworzyło to naprawdę przyjemny klimat i urozmaiciło dekorację.

Do Skrwilna z pewnością wrócę za rok, sprawdzić się na malowniczej, oby mniej krętej trasie.

Mój debiut w drużynie Stowarzyszenia „Wytrwam”

Wiosenna wędrówka Żur – Osie

30 kwietnia 2022.

Piesza wędrówka z Żuru do Osia wśród wiosennej, budzącej się przyrody. Był to typowo rekreacyjny, szybki spacer z aparatem w ręku i dużo zabawy w makrofotografię. W samym Osiu uchwyciłem kilka ciekawych zabytków architektury drewnianej – cały czas zamieszkane drewniane chaty, utrzymane w naprawdę dobrym stanie.

Trasa:

Dystans:12 km
Nawierzchnia:gruntowa, szutrowa, asfaltowa
Profil:płaski
Idealna do:power walking/aktywny marsz
Punkt orientacyjny:Parking przy stawach hodowlanych, Żur:
https://osm.org/go/0PIE_g_1W?m=

Lewobrzeże Zbiornika Gródek

27 marca 2022.

Zbiornik retencyjny Gródek rozlewa się w zakolu rzeki Wdy pomiędzy miejscowościami Buczek oraz Rówienica, wyznaczając naturalną granicę Wdeckiego Parku Krajobrazowego. Tworzy go zapora wraz z zabytkową, międzywojenną elektrownią wodną znajdująca się w Gródku, stąd właśnie pochodzi nazwa zbiornika. O ile prawy brzeg zbiornika jest lokalną atrakcją turystyczno-rekreacyjną, jego lewy brzeg jest prawie nieuczęszczany. Wynika to z kiepskiej dostępności tego terenu – osłonięty jest lasem i nie przebiega tędy żadna utwardzona droga. Nie ma tu też żadnej przeprawy przez wyjątkowo szerokie koryto rzeki Wdy. Wiele z napotkanych przeze mnie dróg nie figuruje nawet na mapach. Nad samą rzeką, krawędzią brzegu wije się ledwie widoczna ścieżka prowadząca od zapory wzdłuż leśnego fragmentu zakola rzeki. Brzeg jest tutaj stromy, tworzy skarpy porośnięte opadającymi w kierunku lustra wody drzewami. Liczne cyple wcinające się w koryto rzeki tworzą przepiękne, lecz ciężko dostępne punkty widokowe. Uderzająca jest panująca tutaj cisza, mącona jedynie śpiewem ptaków i szmerami lasu. Pierwsza wyprawa w te rejony była tylko krótkim rozpoznaniem, lecz z pewnością nie raz tu wrócę aby lepiej poznać ten malowniczy, dziki wręcz zakątek.

Widok na prawy brzeg zbiornika w kierunku źródła rzeki Wdy.
Liczne obalone, zmurszałe pnie drzew nad brzegiem zbiornika.
Zachodni kraniec lasu okalającego zbiornik, widok na rzekę Wdę.
Rzeka Wda w okolicy miejscowości Spławie, kraniec boru otaczającego zbiornik.

Piesza wędrówka Żur – Skarszewo

19 marca 20222.

Wędrówka Żur – Skarszewo była jednym z etapów przygotowań wytrzymałościowych do zawodów „Ultra Nordic Walking World Records 2022”. Był to pierwszy obszerniejszy dystans od długiego czasu, celem było pokonanie go w relatywnie lekkim, lecz równym tempie z jak najmniejszą ilością przerw i postojów. Pomimo czysto treningowych założeń, zabrałem ze sobą nieodłącznego ostatnio towarzysza – niewielki, kompaktowy aparat fotograficzny, którego od niedawna mam zawsze przy sobie, zwłaszcza podczas dłuższych wyjść w nieznane i ciekawe tereny. Trasę rozpocząłem w miejscowości Żur, nieopodal ujścia Sobińskiej Strugi do rzeki Wdy. Początkowo kierowałem się lasem wzdłuż Strugi na wschód, aby w okolicy osady Nowe Laskowice przyjąć główny, południowy kierunek marszu. Mijając bagienne tereny, dotarłem do krawędzi boru nieopodal wsi Buczek. Pośród pagórkowatej, rolniczej scenerii, piaszczysto-szutrowymi drogami polnymi dotarłem do miejscowości Krąplewice, gdzie pokonałem pierwszy asfaltowy etap wędrówki. Nieopodal Nowych Krąplewic rozpocząłem kolejny leśny etap trasy. Przecinając malowniczą linię kolejową z Laskowic Pomorskich do Wierzchucina, trafiłem do miejscowości Bedlenki, położonej nad urokliwym rozlewiskiem Wdy. Kontynuując leśną wędrówkę na północ, dotarłem nieopodal jeziora Deczno, gdzie z powodu ograniczenia czasowego skierowałem się drogą asfaltową do Skarszewa, kończąc tam marsz. Nieco ponad połowa trasy pozwalała na użycie pełnej techniki Nordic Walking, niestety kamieniste drogi polne oraz etapy asfaltowe zmuszały do naturalnego marszu z zastosowaniem kijów jako obciążenia dla pracy ramion. Pierwotnym celem marszu było Świecie lub nawet Chełmno, co pozostaje kolejnym wyzwaniem treningowo-turystycznym przed wspomnianymi zawodami.

Bagniste tereny leśne nieopodal osady Nowe Laskowice
Malownicza krawędź lasu we wsi Buczek
Niewielki wiadukt na XIX-wiecznej, pruskiej linii kolejowej Laskowice Pomorskie – Wierzchucin
Praca mrówek w leśnym mrowisku
Brukowana, spadzista droga prowadząca do rozlewiska rzeki Wdy w miejscowości Bedlenki
Rozlewisko Wdy w Bedlenkach

Trasa:

Dystans:20 km
Nawierzchnia:mieszana (miękkie drogi leśne i polne, fragmenty szutrowe i asfaltowe)
Mapa:Kliknij, aby przejść do mapy
Design a site like this with WordPress.com
Rozpocznij