XVI Bieg Czterech Jezior

8 lipca 2023, Skórcz

Pierwszy raz udało mi się namówić rodziców na start w zawodach nordic walking.

Rodzina w natarciu, właściwie to już po natarciu 🙂

Bieg Czterech Jezior to bardzo atrakcyjna impreza zarówno dla biegaczy jak i nordic walkerów. Coroczne zawody rozgrywane są w formule „bieg + marsz” i w tym roku doczekały się już XVI edycji.

Jeżeli zdecydujecie się uczestniczyć w biegu, wystartujecie na 15 kilometrowej leśnej trasie o mieszanej nawierzchni. Prowadzi ona wokół jeziora Czarne Północne i przebiega w okolicy trzech innych jezior, na co wskazuje nazwa imprezy

Na potrzeby marszu NW organizatorzy – Aktywni Kociewiacy – przygotowali odrębną, całkowicie terenową i nieco pofałdowaną pętlę, co rzadko zdarza się na zawodach w takiej formule i zasługuje na duży plus. Marszowy wariant trasy liczył standardowe w tej dyscyplinie 5 km , niestety nie przebiegał w sąsiedztwie żadnego jeziora. Szkoda, bo zwiększając trasę o około kilometr można by przeprowadzić ją w sąsiedztwie jeziora Głuche – w tak malowniczej okolicy zwiększa się apetyt na pokonywanie dłuższego kilometrażu 😉 Pomimo tego, trasa była urozmaicona – typowo leśne umiejscowienie wymagało pokonania kilku krótkich podejść, zejść i etapów korzenistych, którym należało poświęcić odpowiednią dozę koncentracji.

Zawody cieszyły się wysoką frekwencją – na starcie pojawiło się 300 biegaczy (wyczerpując całą pulę zapisów) oraz prawie setka nordic walkerów – w biegu uczestniczył między innymi senator Ryszard Świlski. Liczna pula zawodników zapewniła mocną rywalizację w obu konkurencjach. Czołówka marszu narzuciła naprawdę szybkie tempo – przełożyło się to na wyniki równie dobre jak na najbardziej znanych, typowo nordicowych imprezach.

Miasteczko zawodów na stadionie miejskim w Skórczu

Na frekwencję z pewnością miały wpływ wyjątkowo atrakcyjne nagrody – pozyskani sponsorzy ufundowali wysokie nagrody finansowe dla biegaczy oraz całą pulę upominków dostępnych dla wszystkich uczestników w losowaniu – między innymi wycieczkę zagraniczną, zegarki sportowe czy klimatyzację z montażem.

Bieg Czterech Jezior to naprawdę dobrze zorganizowana propozycja dla każdego, kto lubi połykać leśne kilometry biegiem lub marszem. Dużym atutem są ciekawe nagrody, nie tylko dla najlepszych. Do zobaczenia za rok wśród kociewskich lasów i jezior 🙂

Poczęstunek dla uczestników – kociewskie specjały: miody, grzyby, konfitury i inne 🙂

Trasa:

Dystans:5 km
Nawierzchnia:gruntowa
Profil:płaski
Idealna do:nordic walking
Punkt orientacyjny:Stadion miejski w Skórczu:
https://osm.org/go/0PJIgOq1A-?m=

Nadwiślańska autostrada do Nordic Walking

22 kwietnia 2023

W ostatni weekend przed Ultra Nordic Walking World Records 2023 wybrałem się na wał przeciwpowodziowy otaczający Nizinę Ciechocińską. Słoneczny i bezchmurny dzień, w połączeniu z rozległą perspektywą rozpościerającą się z korony wału stworzył niepowtarzalną atmosferę tego treningu. Nie jest to typowy widok dla nordic walkera, przyzwyczajonego raczej do treningów w lasach czy parkach. Dystans nieco dłuższy niż codzienny upłynął w mgnieniu oka pośród soczystej, wiosennej zieleni powoli przesuwającej się po linii horyzontu. Był to ostatni test wyposażenia z jakim będę startował w 6-godzinnej rywalizacji. Mam nadzieję, że nie sprawi mi przykrych niespodzianek 🙂

Soczysta, nadwiślańska zieleń

Wał przeciwpowodziowy – autostrada do nordic walking 😀

Trasa:

Dystans:Maksymalnie 12 km – całkowita długość wału
Nawierzchnia:gruntowa, trawiasta
Profil:płaski
Idealna do:nordic walking
Punkt orientacyjny:Wejście na wał w pobliżu Warzelni Soli:
https://osm.org/go/0Ocn6V4m?m=

„Prawie się udało”, czyli XII Otwarte Sztafetowe Mistrzostwa Polski w Maratonie

Największym atutem zawodów w Białym Borze jest malownicza i wymagająca trasa wokół jeziora Łobez. Ze względu na mocno pofałdowany profil, wymaga ona dobrego przygotowania zarówno wydolnościowego, jak i siłowego oraz technicznego. Na płaskich trasach możemy zobaczyć wielu bardzo szybkich zawodników, jednak pętla w Białym Borze mocno selekcjonuje. Na dobry wynik mogą tu liczyć jedynie zawodnicy wszechstronni – wydolni, dość silni i prezentujący dobrą technikę. Cała trasa to cykl kilku lub nawet kilkunastu krótkich i raczej stromych podejść z dłuższymi i łagodniejszymi zejściami. Daje to przewagę zawodnikom, którzy nie traktują zejść „relaksacyjnie”, lecz potrafią przy drobniejszym kroku utrzymać wysoką kadencję i maszerować w dół naprawdę szybko. Na tych, których „poniosło”, czekali ustawieni wzdłuż trasy sędziowie, czujnie sprawdzając czy szybki krok nie zmienia się już w trucht. Były ostrzeżenia, były nawet dyskwalifikacje. Dla mnie, jako osoby z bodajże najbardziej równinnego regionu w kraju, trasa ta była ciekawą i dość wymagającą odskocznią od codziennej rutyny treningowej.

Start mężczyzn na dystansie maratonu, prowadzi Marcin Rosak

W Białym Borze starowałem pierwszy raz. Wybraliśmy się tam liczną grupą reprezentującą toruńskie Stowarzyszenie „Wytrwam”. Wystawiliśmy trzy sztafety – męską, żeńską oraz mieszaną. Mi przypadła rola drugiego zawodnika w sztafecie męskiej. Dystans do pokonania – nieco ponad 12 km, czyli trzy pełne pętle wokół jeziora. Przed startem nie zapoznawałem się z przebiegiem ani profilem trasy. „Trzy pętelki wokół jeziora, pewnie płasko jak na blacie stołu. Na bank będą ładne widoki, będzie ciekawie” – pomyślałem. „W półtorej godziny powinno się udać” – snułem w głowie swój personalny cel. Dojeżdżając na zawody i obserwując pagórkowaty krajobraz okolicy poczułem, że mogą być z tym kłopoty. Już pierwszy kilometr trasy upewnił mnie w tych obawach, zwłaszcza zderzenie z górką niedaleko za linią startu. Niedogrzane piszczele momentalnie dały o sobie znać, jednak rzut oka na zegarek potwierdził, że nie mogę zwalniać. Wykorzystując zejście, udało mi się przyspieszyć, ochłonąć i „otrzaskać” z sytuacją po chwilowym szoku. Na szczęście w połowie pierwszej pętli wszystkie problemy mięśniowe odpuściły, byłem w stanie spokojnie atakować górki i utrzymywać odpowiednie tempo na zejściach. Na koniec pętli organizatorzy zaplanowali przejście przez drewniany mostek, który okazał się dość mocnym „spowalniaczem”, skutecznie wybijając z rytmu. Zaraz za mostkiem, kręty fragment gruntowej ścieżki prowadził już do samej mety. Na mecie szybka zmiana kijów – pozwoliłem sobie na test porównawczy w warunkach „bojowych” i zabrałem na zawody dwa komplety. Były to modele Fizan Carbon 3K w dwóch wersjach – standardowej oraz Impulse, czyli z zagiętą rękojeścią. Na pierwsze okrążenie zabrałem wersję Impulse, która daje dużo lepszy chwyt i odepchnięcie, jednak przy szybszym ściganiu robi się „al dente”. Kolejne dwie pętle pokonałem używając już nieco sztywniejszej, standardowej wersji, czując jednak gorszą pracę pleców i przede wszystkim słabszy chwyt, zwłaszcza palca małego i serdecznego. Ugięta rękojeść okazuje się naprawdę ergonomicznym patentem – gdyby tylko producent dopracował sztywność tego modelu, byłyby to kije „rakietowe”. Po kilkuset metrach „przestawiłem się” na inny układ dłoni, było to ciekawe wrażenie, pierwszy raz testowane w warunkach rywalizacji.

Niezbędne wyposażenie każdego nordic walkera 😀

Pozostałe dwie pętle pokonywałem w równym tempie, mając w głowie tylko jeden cel – plecy zawodników przede mną. Dobrą strategią utrzymywania tempa na tak trudnej trasie było łapanie maratończyków. Ze względu na dużo większy dystans, utrzymywali przeważnie nieco niższe tempo marszu, oczywiście za wyjątkiem czołowych zawodników. Pozwalało to koncentrować myśli tylko na jednym – gonieniu osoby przed sobą. Z głowy znikało rozmyślanie typu „czy tempo cały czas jest odpowiednie” skutkujące częstym zerkaniem na zegarek. Pojawiła się czysta intuicja, każąca znaleźć się jak najszybciej przy poprzedzającym zawodniku. Taką metodą „żabich skoków” cały dystans udało się pokonać w 1h:31min:30sek, czyli nieco ponad półtorej minuty poza założonym czasem. Pomimo wewnętrznego wrażenia dużej dynamiki, tempo na kolejnych pętlach było dość równe – różnica czasowa pomiędzy poszczególnymi okrążeniami nie przekraczała kilkunastu sekund.

Koniec moich zmagań, teraz wszystko w rękach (i nogach) Sławka 😉

Czas rywalizacji upłynął mi błyskawicznie, nie było tu ani chwili nudy czy monotonii. Pełna para na podejściach, szybka kadencja na zejściach. Unikanie korzeni, śledzenie rywali z przodu. Tempo i tętno. Tylko od czasu do czasu udawało się skierować wzrok na spokojną taflę wody jeziora Łobez. Dzień był chłodny i posępny, po niebie niespiesznie przesuwały się bure chmury zwiastujące pogorszenie pogody. „Półtorej minuty w plecy, prawie się udało” –pomyślałem. Biorąc pod uwagę jedną wielką niespodziankę, jaką okazała się dla mnie trasa w Białym Borze, był to zadowalający debiut. Z pewnością wrócę tu za rok, być może na „coś więcej” niż 12 km… 😉

Pełen skład sztafety męskiej Stowarzyszenia „Wytrwam”

Rowerem do Łowiczka

6 listopada 2022.

Rowerowa wizyta w Łowiczku była jedyną w tym roku wycieczką „tematyczną”, gdyż cały sezon upłynął mi na treningach i startach w zawodach nordic walking. Chcąc urozmaicić sportową rutynę i przy okazji sprawdzić rezultaty ostatnich modyfikacji w rowerze turystycznym, zdecydowałem się na małą wyprawę po okolicy. Pogoda ułatwiała zadanie – słoneczny i bezchmurny, wczesnozimowy dzień zachęcał do połykania kilometrów w siodle rowerowym. Podczas jazdy dało się słyszeć świst delikatnych, zimowych podmuchów wiatru, dobrze znany w tych równinnych stronach. Miłe wrażenie sprawiało charakterystyczne „pieczenie” orzeźwiającego, delikatnie mroźnego powietrza oraz smak chłodnej kawy zbożowej w bidonie.

Celem wypadu był drewniany, barokowy kościół w Łowiczku, który jakiś czas temu przeszedł remont. Położony na skraju wioski w otoczeniu pól, stanowi charakterystyczny punkt przerywający monotonię równego, rolniczego krajobrazu. Otoczony rzędem drzew, wraz z drewnianą dzwonnicą oraz błyszczącym w słońcu, metalicznym zwieńczeniem wieżyczki, stanowi atrakcyjną enklawę, której niewątpliwie warto poświęcić chwilę podczas pobytu w okolicy. W miarę możliwości, warto zajrzeć do środka kościółka – jest on dość bogato zdobiony, klimat wnętrza potęguje charakterystyczny zapach wiekowego drewna.

Odwiedzając to miejsce przetestowałem nowy, równiutki asfalt na odcinku Łówkowice – Łowiczek. Do niedawna była to bodajże najgorsza droga w okolicy, obecna nawierzchnia pozwala w komfortowych warunkach dostać się z Nieszawy w kierunku Osięcin, otwierając nową trasę wyprawową w głąb Kujaw. Zwłaszcza kolarze szosowi z pewnością odczują różnicę. Podczas powrotu zaliczyłem, standardowy u mnie, szybki rzut oka na Wisłę z perspektywy przystani promowej w Nieszawie.

Trasa

Lewobrzeże Zbiornika Gródek

27 marca 2022.

Zbiornik retencyjny Gródek rozlewa się w zakolu rzeki Wdy pomiędzy miejscowościami Buczek oraz Rówienica, wyznaczając naturalną granicę Wdeckiego Parku Krajobrazowego. Tworzy go zapora wraz z zabytkową, międzywojenną elektrownią wodną znajdująca się w Gródku, stąd właśnie pochodzi nazwa zbiornika. O ile prawy brzeg zbiornika jest lokalną atrakcją turystyczno-rekreacyjną, jego lewy brzeg jest prawie nieuczęszczany. Wynika to z kiepskiej dostępności tego terenu – osłonięty jest lasem i nie przebiega tędy żadna utwardzona droga. Nie ma tu też żadnej przeprawy przez wyjątkowo szerokie koryto rzeki Wdy. Wiele z napotkanych przeze mnie dróg nie figuruje nawet na mapach. Nad samą rzeką, krawędzią brzegu wije się ledwie widoczna ścieżka prowadząca od zapory wzdłuż leśnego fragmentu zakola rzeki. Brzeg jest tutaj stromy, tworzy skarpy porośnięte opadającymi w kierunku lustra wody drzewami. Liczne cyple wcinające się w koryto rzeki tworzą przepiękne, lecz ciężko dostępne punkty widokowe. Uderzająca jest panująca tutaj cisza, mącona jedynie śpiewem ptaków i szmerami lasu. Pierwsza wyprawa w te rejony była tylko krótkim rozpoznaniem, lecz z pewnością nie raz tu wrócę aby lepiej poznać ten malowniczy, dziki wręcz zakątek.

Widok na prawy brzeg zbiornika w kierunku źródła rzeki Wdy.
Liczne obalone, zmurszałe pnie drzew nad brzegiem zbiornika.
Zachodni kraniec lasu okalającego zbiornik, widok na rzekę Wdę.
Rzeka Wda w okolicy miejscowości Spławie, kraniec boru otaczającego zbiornik.

Piesza wędrówka Żur – Skarszewo

19 marca 20222.

Wędrówka Żur – Skarszewo była jednym z etapów przygotowań wytrzymałościowych do zawodów „Ultra Nordic Walking World Records 2022”. Był to pierwszy obszerniejszy dystans od długiego czasu, celem było pokonanie go w relatywnie lekkim, lecz równym tempie z jak najmniejszą ilością przerw i postojów. Pomimo czysto treningowych założeń, zabrałem ze sobą nieodłącznego ostatnio towarzysza – niewielki, kompaktowy aparat fotograficzny, którego od niedawna mam zawsze przy sobie, zwłaszcza podczas dłuższych wyjść w nieznane i ciekawe tereny. Trasę rozpocząłem w miejscowości Żur, nieopodal ujścia Sobińskiej Strugi do rzeki Wdy. Początkowo kierowałem się lasem wzdłuż Strugi na wschód, aby w okolicy osady Nowe Laskowice przyjąć główny, południowy kierunek marszu. Mijając bagienne tereny, dotarłem do krawędzi boru nieopodal wsi Buczek. Pośród pagórkowatej, rolniczej scenerii, piaszczysto-szutrowymi drogami polnymi dotarłem do miejscowości Krąplewice, gdzie pokonałem pierwszy asfaltowy etap wędrówki. Nieopodal Nowych Krąplewic rozpocząłem kolejny leśny etap trasy. Przecinając malowniczą linię kolejową z Laskowic Pomorskich do Wierzchucina, trafiłem do miejscowości Bedlenki, położonej nad urokliwym rozlewiskiem Wdy. Kontynuując leśną wędrówkę na północ, dotarłem nieopodal jeziora Deczno, gdzie z powodu ograniczenia czasowego skierowałem się drogą asfaltową do Skarszewa, kończąc tam marsz. Nieco ponad połowa trasy pozwalała na użycie pełnej techniki Nordic Walking, niestety kamieniste drogi polne oraz etapy asfaltowe zmuszały do naturalnego marszu z zastosowaniem kijów jako obciążenia dla pracy ramion. Pierwotnym celem marszu było Świecie lub nawet Chełmno, co pozostaje kolejnym wyzwaniem treningowo-turystycznym przed wspomnianymi zawodami.

Bagniste tereny leśne nieopodal osady Nowe Laskowice
Malownicza krawędź lasu we wsi Buczek
Niewielki wiadukt na XIX-wiecznej, pruskiej linii kolejowej Laskowice Pomorskie – Wierzchucin
Praca mrówek w leśnym mrowisku
Brukowana, spadzista droga prowadząca do rozlewiska rzeki Wdy w miejscowości Bedlenki
Rozlewisko Wdy w Bedlenkach

Trasa:

Dystans:20 km
Nawierzchnia:mieszana (miękkie drogi leśne i polne, fragmenty szutrowe i asfaltowe)
Mapa:Kliknij, aby przejść do mapy

Styczniowy weekend w Borach Tucholskich

22-23 stycznia 2022.

Sobota to marsz w wyjątkowo wietrznych warunkach w okolicach osady leśnej Nowe Laskowice. Wiatr, który w gęstym lesie nie był zbyt dokuczliwy, zauważalny był przede wszystkim w chwiejących się podczas podmuchów koronach drzew. Silne powiewy wydobywały z boru całe spektrum trzasków i trzeszczeń gałęzi. Charakterystyczny świszczący szum, najlepiej słyszalny wśród świerkowych fragmentów lasu, zaburzał zwykle towarzyszącą ciszę, tworząc niezwykle relaksujący seans dla ucha. Po niebie dynamicznie przesuwały się pasy szarych chmur, co rusz zmieniając swój kształt i wzajemnie na siebie nachodząc, zwiastując przy tym nadchodzące opady śniegu.
Niedziela była dniem zupełnie odmiennym – pozbawionym wiatru i smętnie, jednolicie pochmurnym. Trening odbywał się w delikatnie pofałdowanej okolicy miejscowości Brzeziny, gdzie fragmenty lasu poprzecinane polami uprawnymi tworzą szeroką, pozbawioną monotonii perspektywę. Na horyzoncie rozciągają się tu malownicze krawędzie lasu oraz pojedyncze gospodarstwa rozrzucone pomiędzy okolicznymi pagórkami. W samej miejscowości znajduje się zabytkowa bielona chata, kryta strzechą porośniętą intensywnie zielonym mchem. Na uwagę zasługuje zarówno stan budynku jak i ogrodu, które już na pierwszy rzut oka są dbale utrzymane. Okolica ta, bogata w malowniczo położone drogi gruntowe z pewnością będzie początkiem jeszcze niejednej wędrówki z kijami i dostarczy wielu interesujących zdjęć.

Trening na śniegu to dobra okazja do analizy elementów techniki Nordic Walking: długości kroku, punktu wbicia kija oraz ustawienia stóp.

Rumlandy i Rejbruchy zimą

27 grudnia 2021.

Te dwie osady leśne o nietypowych nazwach znajdują się w Borach Tucholskich, nieopodal wschodniej granicy Wdeckiego Parku Krajobrazowego. Leżą na przeciwległych brzegach Sobińskiej Strugi, nieco ponad kilometr od jej ujścia do rzeki Wdy w miejscowości Żur. W okolicy przeważa las sosnowy, jednak jego monotonia przełamana jest licznymi stanowiskami modrzewia i świerku. Pośród drzew liściastych dominuje brzoza oraz samotne, bardzo stare dęby. Różnorodność występującego tu drzewostanu, w połączeniu z urozmaiconą rzeźbą terenu przecinaną strumieniami oraz mokradłami, czyni okolicę wyjątkowo ciekawą zarówno fotograficznie, jak i treningowo. Niezliczone kilometry dróg gruntowych stwarzają nieograniczone możliwości planowania treningów nordic walking na dowolnym dystansie, a co równie ważne, w otoczeniu wspaniale zachowanej, dzikiej przyrody.

Dzisiejszy trening odbył się w mroźnej, zimowej scenerii. Był to bezchmurny, słoneczny dzień o niczym niezmąconym, idealnie błękitnym niebie. Bezwietrzna pogoda i brak śpiewu ptaków sprawił, że w lesie panowała absolutna cisza, przerywana jedynie rytmicznym chrobotaniem śniegu pod stopami i uderzeniami kijów w twarde, zmrożone podłoże. Na gałęziach drzew mróz wyrzeźbił rozmaite wzory, których skomplikowane struktury tworzyły świetlny spektakl w intensywnych promieniach słońca. Oszronione pnie wysokich, pojedynczych sosen odbijały błękitną poświatę. Te niezwykłe zjawiska udało mi się uwiecznić, prezentuję więc kilka ujęć z zaśnieżonych, skrzących się w blasku słońca Borów Tucholskich.

Wieczór w Parku nad Starym Kanałem Bydgoskim

16 grudnia 2021.

Ocieplenie i roztopy po ostatnich śniegach spowodowały, że dość twarde mineralne alejki parku zrobiły się dużo bardziej miękkie, stanowiąc idealne podłoże do treningu z kijami. Ciepły i dość wietrzny wieczór sprzyjał aktywności fizycznej, zarówno ze względu na temperaturę jak i dobrą jakość powietrza, co o tej porze roku w Bydgoszczy jest niestety rzadkością. Umiarkowany, raczej ciągły wiatr, czynił też ciekawy spektakl na nocnym niebie, przesuwając po nim jasne, kłębiaste chmury rozświetlone poświatą znajdującego się dość wysoko księżyca. Liczne starodrzewie, którego gałęzie rysowały fantazyjne kształty na rozświetlonym księżycową nocą niebie, skupiały uwagę i tworzyły niesamowitą, tajemniczą i lekko niepokojącą aurę. Ciepłe, żółte światło rzędów latarni tworzyło symetrycznie odbite wzory na częściowo zmrożonej powierzchni kanału oraz światłocienie zanikające w kolejnych rzędach okalających drzew. Park nad Starym Kanałem po raz kolejny zaskoczył panującą w nim aurą, nawet pomimo dość szarej pory roku. Spacerując jego alejkami można poczuć się niekiedy jak w prastarym lesie, gdzie pośród grubych pni liściastych drzew wije się malowniczy, płytki strumyk. Niewiele dalej następuje zmiana scenerii – tym razem na trawiastą łąkę, usianą licznymi rozłożystymi sosnami, stopniowo gęstniejącymi w położony nieopodal niewielki lasek. W centralnej części parku można nacieszyć ucho szumem wody, przedostającej się przez zabytkowe, XIX-wieczne śluzy kanałowe. Ta różnorodność sprawia, że treningi w tym wyjątkowym parku zawsze dostarczają mnóstwa różnych, zarówno treningowych, jak i estetycznych wrażeń.

Gruntowa alejka położona tuż nad lustrem wody Starego Kanału Bydgoskiego. 16 grudnia 2021.
Widok na Stary Kanał Bydgoski w kierunku Śluzy IV. 16 grudnia 2021.
Malownicze kamienice oraz niewielki bulwar położone tuż nad Starym Kanałem. 16 grudnia 2021.

Las Szubiński zimą

12 grudnia 2021.

Las Szubiński jest moim ulubionym miejscem w bezpośrednim sąsiedztwie Bydgoszczy. Łatwość dojazdu komunikacją miejską, malowniczy krajobraz oraz świetne trasy sprawiają, że trenuję tam często i zawsze wracam z dużą ilością zdjęć.

Dzisiejszy trening odbył się w prawdziwie zimowej scenerii. Niewielka warstwa śniegu nie utrudniała znacząco chodu, natomiast wymagała intensywniejszej pracy ramion i dużo większej koncentracji na obserwacji podłoża. Kierowałem się na południe, w stronę Strugi Młyńskiej – niewielkiego potoku wijącego się wśród łąk pomiędzy dwiema krawędziami lasu. Po wyjściu spośród drzew, ukazała się szeroka przestrzeń łąki, kontrastująca z rzędami zaśnieżonych sosen po obu jej stronach. Rozpościera się tu piękna perspektywa, zupełnie odmienna od wąskich i cienistych ścieżek sosnowego boru. Biała, zimowa pokrywa jest w tym miejscu już gruba i wymaga wysokiego, silnego kroku, rekompensując to przyjemnym dla ucha chrobotaniem deptanego śniegu.

Pośrodku łąki wije się malowniczy strumyk o dość wartkim prądzie. Sprawia to, że nawet przy niskich temperaturach nie zamarza on i można nacieszyć ucho kojącym szmerem wody rozbijającej się na niedużych, betonowych progach rozstawionych w pewnych odległościach.

Potok ten jest dopływem Kanału Bydgoskiego i w naturalnej formie wije się przez kilka kilometrów. W okolicach miejscowości Białe Błota został skanalizowany. Kierując się na południe, co jakiś czas spoglądałem do tyłu. Równie piękne widoki w kierunku północnym skutecznie odrywały mnie od treningu, wręcz zmuszając do ciągłego fotografowania.

Następnie znów zanurzyłem się w bór sosnowy, wykonując pętlę i kierując się na północ w stronę Bydgoszczy. Ten fragment lasu posiada starannie przygotowane ścieżki edukacyjne i infrastrukturę ułatwiającą spędzanie tu czasu. Liczne oznaczenia i tablice informacyjne przyciągają uwagę opisami przyrody, którą można tu podziwiać. Przygotowane są także miejsca odpoczynku z małą architekturą drewnianą.

Drogę powrotną pokonałem przeciwnym brzegiem Strugi Młyńskiej, wzdłuż malowniczej skarpy wiodącej równolegle do potoku. Jest to miejsce mocno uczęszczane przez mieszkańców zachodniej części Bydgoszczy. Wymieniane na trasie uśmiechy oraz powitania skutecznie poprawiały nastrój. Moją uwagę zwróciła okazała sosna, której gałęzie niczym ogromny parasol osłaniały ścieżkę, tworząc niezwykle klimatyczne przejście. Latem jest to z pewnością idealne miejsce odpoczynku w naturalnym półcieniu.

Okolice Młyńskiej Strugi to jedno z niewielu miejsc, które swój urok zachowuje o każdej porze roku – rozpościerające się tu panoramiczne widoki oraz malowniczy strumień zachowują swoją niepowtarzalność niezależnie od pogody.

Trasa:

Dystans:7 km
Nawierzchnia:gruntowa
Profil:płaski
Idealna do:nordic walking
Punkt orientacyjny:Parking przy cmentarzu, ul. Tańskich:
https://osm.org/go/0OXLoNav5–?m=
Design a site like this with WordPress.com
Rozpocznij