Korona Północy Polski – Żukowo 2022

16 lipca 2022.

Podczas deszczowych zawodów w Żukowie zdobyłem piąte miejsce w klasyfikacji generalnej na dystansie 5 km, natomiast rozczarowujący był dla mnie fakt, że byłem jedynym zawodnikiem startującym w kategorii wiekowej M30-39.

Dekoracja bardzo „mocno” obsadzonej kategorii wiekowej 😀

Zawody przeprowadzono na ciekawej trasie położonej w żukowskim Parku nad Jeziorkiem. Składała się ona z dwóch pętli. Mniejsza pętla była jednokilometrowym okrążeniem znajdującego się w centrum parku niewielkiego, malowniczego jeziora. Większa pętla zawierała okrążenie jeziora, następnie prowadziła wzdłuż parku do dość stromego podejścia, aby po okrążeniu lokalnego stadionu, wyznaczonym „zygzakiem” sprowadzić zawodników w dół do miejsca startu. Większa pętla liczyła dwa kilometry. Cała trasa była głównie gruntowa i trawiasta, z niewielkim dodatkiem miękkiej nawierzchni mineralnej oraz kamienistym, dość stromym podejściem. Nawierzchnia ta, za wyjątkiem podejścia, dawała duży komfort wbicia kijów, co ułatwiało utrzymywanie prawidłowej techniki. Również profil trasy, z powtarzającym się na pętlach wzniesieniem, urozmaicał współzawodnictwo.

Tuż po starcie, rozpoczęcie pętli wokół jeziora.

Rywalizacja na dystansie pięciu kilometrów zakładała pokonanie jednej małej oraz dwóch dużych pętli. Podczas dwóch pierwszych okrążeń jeziora czołowi zawodnicy narzucili naprawdę szybkie tempo. Sprzyjała temu nasiąknięta deszczem nawierzchnia mineralna, która stanowiła miękkie, zarazem jednak sprężyste podłoże. Wypracowaną przez nich przewagę udawało mi się systematycznie redukować na podejściu w kolejnych pętlach – dobrze zbudowani, wysocy zawodnicy mocno tracili na stromej, kamienistej ścieżce. Wspinaczka pod górę była jedynym momentem w którym udawało mi się wręcz wyprzedzić kilku zawodników. Tempo redukowało równie strome zejście – trawa mokra od towarzyszącego cały dzień deszczu oraz spora ilość korzeni, wymagały dość selektywnej pracy stóp i nie pozwalały na uzyskanie szybkiej kadencji.

„Zygzak” kończący dość strome, widoczne pod lasem zejście.

Po wejściu na metę i odczytaniu dystansu z zegarka okazało się, że pokonałem jedynie 4,3 kilometra w czasie 30:43. Pierwsza myśl – nie zrozumiałem trasy i brakuje jeszcze jednego „małego” okrążenia. Niewiele się zastanawiając, ruszyłem maksymalnym tempem pokonać jeszcze jedną pętlę wokół jeziora. Po powrocie na metę z dystansem łącznym 5,2 km okazało się, że nie było to potrzebne i mam jedno nadmiarowe okrążenie. Mimo tego sklasyfikowano mnie prawidłowo, jednak niedomiar trasy wywołał spore zamieszanie. Dało się to odczuć zwłaszcza na dystansie półmaratonu – zawodnicy mieli duży problem z ustaleniem ilości pozostałych do pokonania okrążeń.

Podsumowując, głównym atutem zawodów w Żukowie jest naprawdę ciekawa trasa. Krótkie, lecz urozmaicone pętle zawierają obejście cieszącego oko jeziora oraz podejście wraz z zejściem. Po dwukrotnym pokonaniu założonej pętli dało się już poczuć siłowe zmęczenie nóg – półmaraton zakładał pokonanie wzniesienia dziesięć razy, co samo w sobie jest już wyzwaniem. Dobrze dobrana nawierzchnia sprzyja technicznym zmaganiom o Zieloną Kartkę, czyli wyróżnienie za technikę marszu. Główny minus to prawdopodobnie bardzo znaczący niedomiar trasy. Nawet zakładając niedokładność lub brak uwzględnienia przewyższeń w odbiorniku GPS, pokonanie przeze mnie tak pofałdowanej trasy w czasie mniejszym niż 31 minut jest niemożliwe, co definitywnie wskazuje na kilkaset metrów niedomiaru. Dodatkowe zamieszanie wprowadzają dwa warianty pętli, jeden nieprawidłowo wybrany zakręt może wyeliminować zawodnika z rywalizacji. Wprowadzenie wariantów pętli wydaje się dziwne zwłaszcza w kontekście dużego niedomiaru trasy.

Miasteczko zawodów – punkt Start/Meta.

Niezależnie od problemów organizacyjnych, demotywująco zadziałał na mnie fakt bycia jedynym reprezentantem kategorii wiekowej 30-39 lat wśród mężczyzn. Pozostaje czekać, aż tak fenomenalna dyscyplina jaką jest Nordic Walking, przestanie być traktowana przez młodych jako aktywność zarezerwowana jedynie dla seniorów. Mam nadzieję, że w przyszłych sezonach pojawią się rywale w moim wieku, wtedy satysfakcja ze współzawodnictwa będzie z pewnością dużo większa.

Napotkane na MOPie podczas dojazdu, tak trzeba żyć 😉

Dodaj komentarz

Design a site like this with WordPress.com
Rozpocznij